niedziela, 16 lutego 2014

#01 - "Nic nie mówił, że jesteś taka ładna."

             Z uśmiechem na twarzy podziwiałam ulice Nowego Jorku, a dokładnie Times Square, która tak samo jak na filmach tętniła życiem. Trudno było mi uwierzyć, że akurat tutaj będę mieszkała. To jak spełnienie marzeń. Dostałam się na studia fotograficzne i byłam z tego powodu naprawdę szczęśliwa. Odkąd pamiętam fascynowała mnie fotografia i uwielbiałam robić zdjęcia. Jak byłam młodsza, to zabierałam aparat mojemu starszemu bratu i robiłam sesję zdjęciową moich zabawek, albo zwierzątek domowych. On wtedy na mnie krzyczał, że zaśmiecam mu pamięć i kasował zdjęcia. Oczywiście latałam na skargę do taty, bo jakby nie patrzeć do dziś jestem jego malutką córeczką i o dziwo nie przeszkadza mi to. Uwielbiam siedzieć na jego kolanach i się do niego przytulać, albo się z nim wygłupiać. Wiedziałam doskonale, że będę za nim tęsknić, nawet bardzo.
             - Ryan jesteś pewny, że twoi współlokatorowie się nie zezłoszczą? - przegryzłam patrząc wargę na mojego przyjaciela. Był starszy ode mnie o dwa lata, ale był zdecydowanie dla mnie brat. Znałam go niemalże całe życie. Mieszkaliśmy obok siebie i już jako dzieciaki lataliśmy po ulicy i jeździliśmy na deskorolce, albo robiliśmy jakieś niewinne żarty sąsiadom. Uśmiechnęłam się pod nosem na to wspomnienie.
             - Tak jestem pewny Amy. - powiedział rozbawiony moim przejęciem. Przewróciłam oczami i go uderzyłam w ramię za to, że się ze mnie nabija. - Nie bij mnie, prowadzę, a co jak spowoduję wypadek? - jęknął, a ja zachichotałam.
             - Podobno jesteś świetnym kierowcą, więc nie powinno ci się to przydarzyć. - pokazałam mu czubek mojego języka, a tym razem to on przewrócił oczami.
             - Ale wracając do tematu, to oprócz mnie mieszkają jeszcze trzy osoby. Mieszkanie jest duże i jest jeden, wolny pokój, a po za tym zgodzili się. - wzruszył ramionami, a ja cicho westchnęłam. Nie chciałam się im narzucać, bo z czego mi opowiadał Ryan, to byli naprawdę zgraną paczką. Co jak nie będę tam pasowała? Albo ktoś mnie nie polubi? Wiem, że teraz sobie myślicie, że za bardzo panikuję, ale taka już byłam. Właściwie to moja przyjaciółka z Dallas twierdziła, że jestem królową dramatyzowania.
             - Niech Ci będzie. - westchnęłam, po czym podparłam się łokciem o szybę. Po chwili samochód zatrzymał się pod wysokim budynkiem, więc domyśliłam się, że jesteśmy już na miejscu. Wysiadłam z auta, po czym zamknęłam drzwi i otworzyłam bagażnik. Wyjęłam z niego jedną walizkę, a następnie drugą.
             - Hej ja to wezmę, przecież nie będziesz tego targała. - przewrócił oczami Ryan, a ja wzruszyłam ramionami. Jak zawsze próbował być dżentelmenem, znaczy wychodziło mu to.. Ale uwielbiałam mu wmawiać, że tak nie jest. Innymi słowami jednym z moich hobby było doprwadzanie go do szaleństwa. Nic nie mówiąc skierowałam się za chłopakiem. Lobby budynku było naprawdę przytulne, powiedziałabym nawet, że luksusowe. Jednak nie mogłam za bardzo mu się przyjrzeć, ponieważ winda, już na mnie czekała. Weszłam do środka, po czym oparłam się plecami o metalową ściankę. Tak się składa, że nienawidziłam jeździć windami. To nie tak, że miałam klaustrofobię, ale robiło mi się niedobrze i strasznie kręciło mi się w głowie. Nienawidziłam tych pieprzonych pudeł. Gdy już byliśmy na odpowiednim piętrze, to wyszłam z niej i od razu podążyłam za Ryanem. Jedną walizkę odłożył na ziemię, po czym z kieszeni wyjął pęk kluczy i otworzył drzwi kopiąc je nogą. Pokręciłam głową widząc jaki odcisk buta zostawił na płycie. Była zima, więc był śnieg i Ryan, jak to Ryan musiał chodzić po największej chlapie i były tego rezultaty.
             - Kurwa ty cały swój pokój przywiozłaś? - zakpił unosząc brew do góry, kiedy odstawił walizki obok ściany. Przewróciłam oczami, po czym zdjęłam z nóg moje białe nike air force. Nienawidziłam kozaków, więc nie zamierzałam chodzić w tym gównie.
             - Tylko najpotrzebniejsze rzeczy. - powiedziałam patrząc na niego. Chłopak się roześmiał, a ja prychnęłam urażona. - Zawsze się ze mnie nabijasz, myślałam, że Ci to minęło. - fuknęłam i popchnęłam go żartobliwie do tyłu.
             - To mi nigdy nie minie maleńka. - pokazał mi czubek swojego języka. Już miałam mu coś odpyskować, ale zobaczyłam szatynkę w średnim wzroście. Była szczupła i poprzez jej jasne jeansy przylegające do jej nóg mogłam dotrzeć, że miała świetną sylwetkę.
             - Cześć jestem Serena. - przywitała się uśmiechając się do mnie.
             - Hej, a ja Amelia, ale mów mi Amy. - odwzajemniłam jej uśmiech. - Mam nadzieję, że wam się na narzucam. - przegryzłam dolną wargę spuszczając wzrok.
             - Co ty gadasz? - pokręciła głową, po czym spojrzała na mnie jakbym z drzewa spadła. - Ja już tymi idiotami nie wytrzymuję sama, ty nawet nie wiesz jak oni mnie zniszczyli!
             - Słyszałem to! - usłyszałem jakiś głos pochodzący z salonu.- Jesteś okrutna. My o ciebie dbamy, troszczymy się, a ty nas wyzywasz od idiotów! - fuknął ten sam głos. Po chwili go zobaczyłam i przegryzłam mimowolnie dolną wargę. Chłopak był szatynem, a grzywkę miał postawioną do góry. Jego czekoladowe oczy świdrowały mnie, podczas kiedy ja zmierzyłam go wzrokiem. Był ubrany w białą koszulkę w serek, a na biodrach wisiały mu szare spodnie.
             - Jestem Amelia. - powiedziałam cicho, a pod wpływem jego intensytwnego spojrzenia zarumieniłam się. Cholera jasna, to nie tak miało być. Spuściłam głowę zażenowana. Chłopak zachichotał, a ten dźwięk stał się momentalnie jednym z moich ulubionych.
             - Ja Justin. Ryan wspominał, że będziesz tu przez jakiś czas mieszkała, ale nic nie mówił, że jesteś taka ładna. - powiedział, a ja czułam jak moje policzki robią się coraz bardziej gorące. Jednak mimo wszystko się ogarnęłam i spojrzałam na niego z uśmiechem.
             - Zawsze mówił, że moja twarz przypomina ryj szczura, więc co się dziwić. - wzruszyłam ramionami, a Serena i Justin się roześmiali.
             - Dobrze, że on sam jest piękny. - powiedział Justin kręcąc głową z rozbawieniem. Coś czułam, że naprawdę się z nimi dogadam.


~*~
Przepraszam za wygląd bloga, ale już nowy szablon jest zamówiony i niedługo (mam nadzieję) będzie już inaczej:) Po za tym dziękuję za komentarze pod pierwszym rozdziałem, nawet nie spodziewałam się, że wam się spodoba ten pomysł:) Co prawda rozdział nudny i strasznie was za to przepraszam. Myślę, że w następnym będzie się więcej działo.. Bynajmniej mam taką nadzieję:)


12 komentarzy:

  1. Rozdział wcale nie jest nudny ! Po prostu są to początki :) Czy mi się podoba ? Bardzo ! I czekam na więcej ~PersonalDream2

    OdpowiedzUsuń
  2. Blog został pomyślnie dodany do Katalogu Opowiadań O Celebrytach :)
    https://katalog-opowiadan-o-celebrytach.blogspot.com
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. o jejciu,czytając ten rozdział uśmiechałam się jak głupia.
    Naprawde świetnie się zaczyna ;)
    czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział jest świetny! już nie mogę doczekać się następnego? :) xx @xxhemmings69

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny blog<3 czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawy :) informujesz @maja378

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten rozdział jest super i wcale nie jest nudny <3 Już nie mogę doczekać się nn :*

    OdpowiedzUsuń
  8. czekam na więcej! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. współlokatorzy*** a tak poza tym świetnie piszesz c:

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem na tablecie i nic nie widać :( mogłabyś zrobić czarne napisy? Dzięki x

    OdpowiedzUsuń

Szablon by Selly