piątek, 21 marca 2014

#06 - "Jeśli mnie dotkniesz, to zacznę krzyczeć."

            Minął miesiąc. Pieprzone cztery tygodnie poprzez które moje życie zmieniło się w istne piekło. Jeśli myślicie, że na tamtym razie się skończyło, to jesteście w grubym błędzie. Justin wykorzystywał każdą sytuację, kiedy tylko zostawaliśmy sami. Traktował mnie jak zwykłą dziwkę, zabawkę. Śmiał się z moich łez, blizn, które zaczęły pojawiać się coraz częściej na moich rękach. On zniszczył mi psychikę, już nie byłam tą samą dziewczyną co wcześniej. Za każdym razem gdy wychodził spełniony z mojego pokoju, to ja szłam do łazienki i się cięłam. To dawało mi ukojenie, sprawiało, że aż tak bardzo nie czułam się jak dziwka, którą tak czy siak byłam. Przecież już nawet nie staram mu się wyrwać. Jestem jak pieprzona marionetka w jego rękach, z którą mógł zrobić co tylko zapragnie. Nie widziałam sensu w tym, żeby się przed nim bronić, bo wtedy było tylko gorzej. Robił to mocniej, brutalniej i kazał robić sobie różne rzeczy, które mnie obrzydzały. Dlatego wolałam być grzeczna i pozwolić mu zrobić to co chciał. W sumie żadnemu chłopakowi nie dawałam się dotknąć. Gdy Ryan, Christian, czy Philip mnie dotknęli, przytulili, to ja od nich odskakiwałam jak poparzona. Nienawidziłam męskiego dotyku. Wiedziałam, że oni nie są tacy jak Justin, ale cholera nie umiem im tak po prostu zaufać. Ostatnimi dniami myślę coraz częściej, żeby wrócić do Bostonu, do mojego domu.. I się odciąć od Bieber'a. Wiedziałam, że tutaj była szkoła o której marzyłam przez całe życie, ale przez nią poznałam potwora, który mnie zniszczył. Nawet w małym stopniu nie przypominałam tej samej Amelki co miesiąc temu.
            Wierzchem dłoni otarłam moje mokre policzki od łez, po czym powoli wypuściłam powietrze z ust. Czułam się beznadziejnie. Codziennie udaję, że jest wszystko dobrze, a tak naprawdę, to wali mi się cały świat. Wszystkie mury, które postawiłam - zburzyły się w chwili, kiedy Justin mnie po raz pierwszy raz zgwałcił. Teraz moja psychika przypominała ruiny w których kiedyś było pięknie.
            Nagle drzwi od mojego pokoju otworzyły się, a moje serce zabiło dwa razy szybciej. Strach sparaliżował moje całe ciało, że nie mogłam się ruszyć.
            - Amy wszystko gra? - usłyszałam troskliwy głos Ryana. Odetchnęłam z ulgą, ponieważ myślałam, że przyszedł Justin. Naciągnęłam rękawy na moje dłonie, po czym spojrzałam na mojego przyjaciela i delikatnie się uśmiechnęłam.
            - Przecież mówiłam Ci, że tak. - powiedziałam nieco zirytowana. Z jednej strony cieszyłam się, że się o mnie troszczy, ale to było męczące. Wiedziałam, że gdyby Ryan się dowiedział, że jego przyjaciel mnie wykorzystuje, to by było źle. Bardzo źle.
            - Nie kłam mnie do cholery. - warknął wyraźnie zły moimi kłamstwami. Usiadł na łóżku tuż obok mnie, a mój żołądek się nieprzyjemnie przewrócił. - Przecież widzę, że coś się dzieje i chcę Ci pomóc, ale nie rozumiem dlaczego mnie odrzucasz. - powiedział, a ja przegryzłam dolną wargę. Ryan ostrożnie chwycił moją dłoń chcąc dodać mi otuchy, ale było wręcz przeciwnie. Strach wypełnił całe moje ciało, a łzy o mało co nie napłynęły do moich oczu. Wyrwałam dłoń z jego uścisku.
            - Ryan odpuść.. - powiedziałam cicho, ponieważ nie chciałam, żeby usłyszał jak się łamie.
            - Ktoś robi ci krzywdę? Ktoś cię szantażuje? Zastrasza? - zaczął zadawać mi pytania, a ja myślałam, że zeświruję. Był cholernie blisko, ale nie zdawał sobie sprawy, że powód przez który zmieniałam się o 180 stopni jest tuż za ścianą.
            - Nie. - syknęłam. Spojrzałam na Ryana wyraźnie zirytowana jego pytaniami. - Daj mi spokój do cholery, bo i tak nic ze mnie nie wyciągniesz. Nie dotykaj mnie, a najlepiej się nie odzywaj. Proszę cię. - dodałam, a nim chłopak zdążył cokolwiek powiedzieć, to podążyłam do swojej łazienki i zamknęłam się w niej na klucz. Osunęłam się po ścianie i chowając twarz w dłoniach wybuchłam płaczem. Miałam dość.

**

            Wyszłam ze swojego pokoju, a następnie zeszłam po kręconych schodach. W mieszkaniu panowała jeszcze cisza, ponieważ było po szóstej rano, a wszyscy wstają po siódmej. Chciałam iść porobić jakieś zdjęcia, ponieważ musiałam oddać pracę domową na zajęcia. Przekroczyłam próg kuchni, a w tym samym momencie ujrzałam przy stole siedzącego Justina, który jadł płatki. Poczułam jak moje dłonie zaczynają się trząść, a strach przejmuje panowanie nad każdą komórką w moim ciele. Widząc jak Bieber się podnosi z krzesła, to odruchowo zrobiłam krok do tyłu.
            - Jeśli mnie dotkniesz, to zacznę krzyczeć. - zagroziłam, jednocześnie czując jak moja klatka piersiowa niespokojnie unosi się w górę i w dół. Miałam dość tego, że ten sukinsyn mnie wykorzystywał na każdym kroku. Justin się roześmiał swoim gorzkim śmiechem, a ja poczułam jak nieprzyjemne dreszcze przechodzą po mojej skórze.
            - Jakoś nie mam się ochoty z tobą pieprzyć, bo mi się znudziłaś. Nie jesteś ani trochę ciekawa. - powiedział pewnym siebie głosem, jednocześnie uśmiechając się do mnie w ten ohydny sposób. Gdy go pierwszy raz zobaczyłam ten uśmiech, to spowodował motyle w moim brzuchu.. Teraz mogę śmiało powiedzieć, że go nienawidzę.
            - Skoro nie jestem ciekawa, to po co mnie wykorzystujesz? - warknęłam. Byłam mile zaskoczona, że nie bałam się do niego tak odezwać. Wiedziałam bowiem, że mi nic nie zrobi.. Chociaż później, to nic nie wiadomo. Nagle poczułam jak Justin mocno chwyta mój nadgarstek, a następnie pcha na ścianę tuż zza mną. Powstrzymałam łzy, które cisnęły się do moich oczu.
            - Grzeczniej suko, bo tego pożałujesz. - syknął tuż do mojego ucha. Przełknęłam ślinę ignorując gulę w moim gardle, która się pojawiła tuż po jego słowach. - Jeśli piśniesz Ryan'owi słówko o tym co Ci robiłem, to tak cię urządzę, że odechce ci się wszystko. - warknął, a następnie zrobił krok do tyłu, jednocześnie wypuszczając ze swojego żelaznego mój nadgarstek. - Zrozumiałaś?
            - T-tak.. - wyjąkałam, po czym spuściłam głową czując jak łzy napływają do moich oczu. W jednej chwili cała moja pewność siebie zniknęła, zupełnie tak jak bańka mydlana. Nienawidziłam tego, że czułam się przy Justinie jak śmieć, którego w każdym momencie może zdeptać.
            - Cieszę się. - uśmiechnął się cynicznie w moją stronę. Widząc, że Bieber już nie ma nic do dodania, to opuściłam kuchnię. Na nogi ubrałam buty, jednocześnie czując jak zaczyna mi się kręcić w głowie. Zignorowałam to, ponieważ w ostatnim czasie miałam tak często. To pewnie przez ten cały stres, pomyślałam. Gdy podeszłam do wieszaka po kurtkę, to cały obraz przede mną zaczął się rozmazywać, a następnie pokrywał się ciemnością i już po chwili poczułam jak moje ciało zderza się zimną posadzką.

~ * ~

Chejka kochani! Z rozdziału wycięłam jedną scenę, ponieważ stwierdziłam, że może zostawię ją na później, ale to jeszcze się zobaczy:) Mam nadzieję, że się spodobało.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ, BO TO NAPRAWDĘ DODAJE MI MOTYWACJĘ DO DALSZEGO PISANIA. 

17 komentarzy:

  1. robi sie ciekawie. to chyba jedyne opowiadanie w którym justin jest naprawde popierdolony i jest chujem. czekam na kolejny rozdzial. :) //@biebztario.

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział jest genialny! już nie mogę doczekać się następnego! :) xx @xxhemmings69

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy rozdział :D Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawde ciekawy <3 Warto miec troche cierpliwosci :D
    Czekam na kolejny ; *

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko jaki cham ! Ale robi się ciekawie :D lubie tego Philipa :) czekam na nexta
    @missbizzlexo

    OdpowiedzUsuń
  6. :o jezu.. no i co będzie w ciąży czy jak?

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam czytać to ale mi trochę smutno, bo myślałam że będą razem no ale Kocham to czytać i wiem że ty masz plan i masz poukładane w głowie jak to będzie, wiem że będę czytała to do końca i czekam na następny rozdział:) Pozdrawiam.....

    OdpowiedzUsuń
  8. Podobno Justin nie mógł jej skrzywdzić to czemu do cholery ją gwałcił? To jest kompletnie nie logiczne ale jakby spojrzeć z innej strony to normalne myślenie faceta więc co się dziwić. Coś mi sie wydaje ze Amy jest w ciąży ale nie jestem pewna i pewnie później się przekonam. ;) Bardzo podoba mi sie to opowiadanie i już nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cococoococo???? że co? w ciąży? pogieło cie?

      Usuń
  9. kiedy nastepby??+prosze odpudz

    OdpowiedzUsuń
  10. Super <3 kiedy kolejny? Informuj mnie n twitterze @dziubek_17

    OdpowiedzUsuń
  11. mam nadzieję że nic poważnego jej się nie stanie,a Justin to wielki dupek.moim zdaniem powinna ona o wszystkim powiedzieć Rayn'owi :)

    http://decision-changing-everything.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Omg omg ale dupek z Justina x czekam na kolejny @polish__fan

    OdpowiedzUsuń
  13. Jaki dupek z Justina. Oby jej to później wynagrodził. Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Najlepszy rozdział ze wszystkich, ja chcę więcej!
    :D

    OdpowiedzUsuń

Szablon by Selly