Zgasiłem niedopałek papierosa w szklanej popielniczce, po czym zamknąłem okno i wypuściłem powietrze z ust. Czułem jak dłonie mi drżą, a żołądek się nieprzyjemnie wywraca. Na nogach jak z waty wyszedłem z mojego pokoju, a następnie stanąłem przed drzwiami do królestwa Amy. Wiedziałem, że gdy tylko przekroczę próg tego pomieszczenia, to ją wystraszę na śmierć. Sam na jej miejscu bym się bał. Zapukałem do drzwi, a gdy nie usłyszałem żadnego zaproszenia, to pokonując swój strach wszedłem do pokoju. Powitały mnie egipskie ciemności, ale mimo wszystko ujrzałem skuloną postać na łóżku. Domyśliłem się, że to Amy.
- Cz-czego chcesz? - usłyszałem jej drżący głos. Bała się mnie i ani trochę nie sprawiało mi to satysfakcji. Jeszcze bardziej mnie dobijała.
- Pogadać. - powiedziałem spokojnie, po czym włączyłem światło i usiadłem na krześle, które stało obok biurka. - Słyszałem o tym, że jesteś w ciąży.. I co chcesz z tym zrobić? - zapytałem przegryzając dolną wargę. Z ust Amelki wydobyło się prychnięcie, na co westchnąłem.
- Co cię to obchodzi? - przewróciła swoimi niebieskimi oczami, a następnie wierzchem dłoni otarła swoje mokre policzki.
- Dużo. - odparłem patrząc na nią przenikliwie. Musiałem poznać jej zamiary i już.
- Jeśli myślisz, że będę wychowywać dziecko, które zostało poczęte w wyniku gwałtu, to się grubo mylisz. - warknęła patrząc na mnie z czystym obrzydzeniem.
- Chcesz je usunąć? - zamrugałem parę razy oczami chcąc się upewnić, czy ona mówi prawdę. Kiedy jeszcze mieliśmy dobry kontakt, to mi mówiła, że uwielbia dzieci. - Amelia, ale ono nie jest niczemu winne.
- Jedyny kto jest tu winny, to ty, a teraz wypierdalaj. - wskazała palcem na drzwi, a ja przewróciłem oczami i opuszkami palców przejechałem po moich włosach. Zupełnie zapomniałem, że ona jest naprawdę pyskatą dziewczyną, gdy ktoś ją zdenerwuje.
- Okej, dobra popełniłem błąd i przepraszam cię za niego z całego serca, ale nie możesz usunąć tego dziecka! - wyrzuciłem ręce w górę. Nie umiałem zrozumieć logiki myślenia Amelki, naprawdę.
- Nie mogę usunąć? Czy ty siebie słyszysz? - zapytała, a jej oczy zabłyszczały pod wpływem łez, które do nich napłynęły. - Jeśli urodzę to dziecko, to nie będę umiała go pokochać, wychować jak normalna matka. Będzie mi przypominało o najgorszym okresie w całym moim życiu, o tobie. - po jej policzkach spłynęły kryształowe łzy, a ja spuściłem głowę. Wiedziałem, że to co ona mówi jest całkowitą prawdą, ale nie umiałem znieść myśli, że to ja ją doprowadziłem do takiego stanu w jakim jest teraz.
- Zrób co chcesz, ale w przyszłości będziesz mogła tego żałować. - powiedziałem podnosząc się do pozycji stojącej i opuszkami palców przejechałem po moich włosach.
- Uwierz, że nie będę, a teraz kiedy skończyłeś mi matkować, to wyjdź. - syknęła przez zaciśnięte zęby nie patrząc na mnie. Z moich ust jedynie wydobyło się westchnięcie, po czym skierowałem się w stronę drzwi.
Amelia
Schowałam twarz w dłoniach, kiedy Justin tylko opuścił mój pokój. Wybuchnęłam płaczem, jednocześnie przymykając oczy. Czułam jak kryształowe łzy spływały po moich policzkach. Chciałam nad tym zapanować, ale nie umiałam, to było silniejsze ode mnie. Bieber ma tupet. Najpierw mnie pieprzy bez pozwolenia, robi mi dziecko, a teraz gdy przejrzał na oczy, to stara mi się przemówić do rozsądku. Był śmieszny myśląc, że wychowam to dziecko. Jednak najgorsze było to, że nie miałam pieniędzy na aborcję.
Przecierając mokre policzki od łez podniosłam się z łóżka. Weszłam do łazienki, gdzie obmyłam zimną wodę swoją twarz. Nie spojrzałam nawet w lustro, ponieważ brzydziłam się samą sobą. Czułam się brudna, jak dziwka. Wyszłam z łazienki, a następnie zeszłam na dół po schodach. Jak się nie myliłam, to cała ekipa tam siedziała, oprócz Justina. Szczęście od Boga.
- Jak się czujesz? - zapytała z troską w głosie Serena, a ja wzruszyłam ramionami i westchnęłam.
- Mam do was prośbę.. - zaczęłam nie wiedząc jak zacząć. - Moglibyście mi pożyczyć pieniędzy na aborcję? Ja naprawdę nie chcę tego dziecka, a sama nie mam aż takiej kwoty.. Proszę pomóżcie mi. - czułam jak mój głos drży, a do oczu napływają łzy. Oni byli moją jedyną deską ratunku.
~ * ~
Cześć! Rozdział pozostawiam wam do oceny. Dziękuję za te 16 komentarzy pod ostatnim wpisem. Po za tym opowiadanie ma już ponad 11 tysięcy wyświetleń wOOOOW! Niewiarygodne, nie sądziłam, że moje ff kiedykolwiek będzie tak często odwiedzane. D z i ę k u j ę !
Skomentowanie zajmujcie ci niecałą minutę, a daje mi to wielką motywację do dalszego pisania:)
świetny rozdział, jestem ciekawa jak potoczą się relacje miedzy justinem a amelią :) czekam na kolejny, świetnie piszesz <3
OdpowiedzUsuńjejku genialny!:) boże jestem meeeeeeeeegaaaaaaaaa ciekawa czy usunie to dziecko czy jednak nie:( nie mogę się doczekać następnego! :))) @ilysm_jb_smg
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! :) Niech oni się pogodzą nooo
OdpowiedzUsuńOmg ona nie może tego zrobić @polish__fan świetne xxx
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział! Ciekawi mnie czy dokona aborcji. I czy Justin będzie starał się naprawić ich relacje. Z niecierpliwością czekam na next c;
OdpowiedzUsuńmożesz mnie uważać za sukę ale cieszę się że usunie to dziecko. nie lubię kiedy bobaski pojawiają się w ff. świetnie piszesz. gratuluję ci tylu wyświetleń. ily //@biebztario
OdpowiedzUsuńOmg mam nadzieje ze nie usunie tego dziecka /@KlaudiaSwaggg
OdpowiedzUsuńnie mogę doczekać się następnego rozdziału
Rozdział Genialny i mam nadzieje ze nie pożyczą jej pieniędzy na aborcje.
OdpowiedzUsuńakipdsaksidjasd czekam na kolejny
Boże kocham twoje opowiadanie nie mogę doczekać się następnego /@swaglandjb
OdpowiedzUsuńnie chce żeby ona usuwała to dziecko i może niech wybaczy justinowi i niech wychowają to dziecko razem,byłoby cudownie jkandkjas
OdpowiedzUsuńhttp://decision-changing-everything.blogspot.com/
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
OdpowiedzUsuńBOZE, KOCHAM TO
NFJSAFBJSAFBJSAFBJSAKFBNSAJKFKSAFSA JAKIE ZAJEBISTE <3
Świetne, pozdro :*
OdpowiedzUsuńJezu tak mi przykro biedna Amelia :/
OdpowiedzUsuńjustin też nie ma łatwo ciekawe co zrobi.
Czekam na nexta :)
@missbizzlexo
Jeeeny! ;*;* Geniaaalne <333333 dodaj sZybko kolejny :***
OdpowiedzUsuńUsunie dzidziusia, oh nie smutek :c super że tu trafiłam podoba mi się i jestem ciekawa dalszego rozwoju akcji*.*
OdpowiedzUsuńSuper czekam na następny ;*
OdpowiedzUsuńOby nie usuwała :c Czekam na następny rozdział!
OdpowiedzUsuńNie, nie nie !! ona nie możę usunąć tego dziecka ! \
OdpowiedzUsuńKTO JEST PRZECIW ABORCJI? ;D
ona ma je wychowac ! nie usunoc .niech ktos ja przekona!!!
OdpowiedzUsuńCudne :* Kiedy NEXT? :)
OdpowiedzUsuńNie, nie, nie, ja się nie zgadzam. ;(
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :
Opowiadanie ----> http://ladadeee.blogspot.com
Filmy i blogi które czytam ---->
http://hashzaczatowaniaprzemysleniairecenzje.blogspot.com
Super <3
OdpowiedzUsuń