Ryan namieszał mi w głowie swoimi słowami, sprawił, że zaczęłam się zastanawiać nad swoją decyzją. W głębi duszy wiedziałam, że to maleństwo nie jest niczemu winne i nie prosiło się na świat. Jednak kiedy tylko przypomnę sobie, że zostało one poczęte przez gwałt, to od razu ogarnia mnie obrzydzenie i nienawiść. Znając moje szczęście, to gdyby się urodziło, to byłoby podobne z wyglądu do Justina. Ostatnimi czasami życie tak daje mi po dupie, że zaczynam zapominać co to znaczy szczęście i szczery uśmiech na twarzy.
Z moich rozmyślań wyrwało mnie pukanie do drzwi. Wierzchem dłoni otarłam mokre policzki, a następnie wymamrotałam zaproszenie. Miałam nadzieję, że to nie Ryan, ponieważ przez ostatnie dni tak wiercił mi dziurę w brzuchu, że miałam go dość. W momencie kiedy zobaczyłam Justina, to mój żołądek nieprzyjemnie się wywrócił. Chyba już zawsze będę reagowała tak na jego widok, pomyślałam.
- Czego chcesz? Naprawdę nie mam humoru na użeranie się z tobą. - powiedziałam patrząc wymownie na Bieber'a. Mówiłam prawdę. Ostatnią rzeczą na którą miałam ochotę to znoszenie tego dupka.
- Słyszałem, że nie zmieniłaś swojej decyzji. - zaczął zupełnie ignorując moje wcześniejsze słowa. - Dam ci te pieniądze. - dodał, a ja spojrzałam na niego zaskoczona. Uniosłam brwi do góry.
- A co chcesz w zamian? - zapytałam koniuszkiem języka nawilżając moje suche wargi.
- Czy ja zawsze muszę coś chcieć w zamian? - przewrócił swoimi czekoladowymi tęczówkami. Z jego twarzy mogłam wyczytać, że poczuł się urażony. Oh jak mi go szkoda, wyczujcie ironię. - Teraz jestem bezinteresowny.
- Tak, a świnie latają.
- Nie będę Cię prosił, żebyś wzięła te pieniądze, ponieważ nie jestem za aborcją. Dlatego doceń mój gest, bo w innym przypadku możesz skończyć jako dziwka u Troy'a. - syknął przez zaciśnięte zęby. Zamrugałam parę razy powiekami i posłałam mu zdezorientowane spojrzenie. Przez moją głowę zaczęło przeplatać się pełno myśli i pytań, za nic w świecie nie umiałam ich ogarnąć.
- Skąd o tym wiesz? - warknęłam marszcząc brwi. Nie miałam pojęcia skąd Justin może o tym wiedzieć, przecież nikomu nie mówiłam o tej propozycji.
- To pozostanie moją małą, słodką tajemnicą. - uśmiechnął się do mnie półgębkiem, na co ja przewróciłam oczami. - Bierzesz te pieniądze? - zapytał mnie się tak jakby pytał się czy pójdę do sklepu po bułki. Cholera jasna przecież trzy tysiące dolarów nie chodzi drogami, a po za tym skąd on miał tyle pieniędzy przy pracy w warsztacie?
- Zwrócę ci je. - powiedziałam cicho, po czym niepewnie spojrzałam na jego twarz. Na biurku położył pieniądze, a następnie zwrócił swój wzrok w moim kierunku.
- Mówiłem, że nic nie chce. - westchnął. - Ale nie powiem, bo byłbym szczęśliwy, gdybyś mi wybaczyła. - dodał, a następnie wyszedł z mojego pokoju pozostawiając w głowie jedynie mętlik.
*
Wyszłam z bloku, jednocześnie chowając telefon do mojej kieszeni. Od czasu kiedy Justin pożyczył, a raczej dał mi pieniądze, minęły trzy tygodnie. Jakiś tydzień temu dokonałam aborcji i wcale nie jest tak świetnie. Nie umiałam pozbyć się myśli, że odebrałam życie niewinnej istotce. Miałam sny, w których pojawił się blond włosy chłopiec z dużymi niebieskimi oczami i pytał się mnie "Mamusiu dlaczego mnie zabiłaś?". Budziłam się cała zalana potem i zapłakana. Wiedziałam, że już nie przywrócę życia temu maleństwu mimo, że tak cholernie tego chciałam. Ryan i reszta mieli rację, ale przecież zawsze jestem mądrzejsza.
Nagle poczułam jak ktoś mocno objął mnie od tyłu w pasie, po czym przyłożył wielką dłoń do moich ust tłumiąc krzyk. Łzy napłynęły do moich oczu, a serce waliło jak opętane. Próbowałam się wyrwać, ale ten mężczyzna był znacznie silniejszy. Nieznajomy przycisnął mnie do ściany powodując, że wszystko zaczęło mnie boleć.
- James nie przyjmuje odmowy. - warknął, a ja spojrzałam na niego zaskoczona. Jaki do cholery James? Przecież ja nawet nie znam nikogo o takim imieniu!
- N-nie wiem o k-kim mówisz, musisz mnie z kimś mylić. - próbowałam ukryć mój drżący głos, ale na na nic. Mężczyzna prychnął, ale mimo to na jego twarzy rozprzestrzenił się cwaniacki uśmieszek.
- Amelia Jagger, lat 19. Zaszłaś w ciążę i chciałaś się poddać aborcji. Mój szef miał ci opłacić, a ty w zamian miałaś zostać dziwką w jego burdelu. Zrezygnowałaś, bo ktoś ci już dał te pieniądze, a James zawsze musi dostać to czego chce. - warknął, a następnie jeszcze mocniej mnie przycisnął do ściany.
- Czego ode mnie chcecie? - załkałam czując jak kryształowe łzy zaczynają spływać wzdłuż moich policzków. Nie dostałam odpowiedzi, ponieważ ktoś odciągnął chłopaka ode mnie i zaczął go okładać. Mimo, że za wiele nie mogłam dostrzec poprzez rozmazujący się obraz, ale od razu rozpoznałam te zsuwające się z tyłka spodnie, podniesioną grzywkę.. Justin.
~ * ~
Relacje Justina i Amelki się poprawiają, tak jak chcieliście. Szczerze mówiąc, to mnie też powoli męczył ten konflikt między nimi. Plus stwierdziłam, że nie będzie dziecka, bo to naprawdę zniszczy fabułę.
Po za tym dziękuję, że mi pomogliście i za to 30 komentarzy pod ostatnim rozdziałem. Cholera nawet nie zdajecie sobie sprawy jak za każdym razem szczerzyłam się do ekranu:) Dziękuję!
JEŚLI PRZECZYTAŁAŚ, TO POZOSTAW PO SOBIE KOMENTARZ. TO MOTYWUJE MNIE DO DALSZEGO PISANIA, SERIO.
Świetny rozdział, uwielbiam twoje fanfiction :) / @hello_demetria
OdpowiedzUsuńsuper rozdział! ale szkoda ,że aborcji dokonała.
OdpowiedzUsuńcieszę się, że relacje justina i amelii się poprawiają :)
OdpowiedzUsuńwesołych świąt kochana <3
dobrze ze postanowilas ze amelia usunie to dziecko. ciesze sie ze relacje im sie poprawia ale mam nadzieje ze nie bedzie od razu tak slodko. jezeli mozesz pisz dłuższe rozdzialy bo dodajesz je rzadko i sa strasznie strasznie strasznie krotkie. //@biebztario
OdpowiedzUsuńcieszę się, że wybrałaś tą opcję :)
OdpowiedzUsuńcudowny, z resztą jak wszystkie!
jestem ciekawa, jak będzie się układać pomiędzy Amelką a Justinem
i serdecznie pozdrawiam, wesołych świąt, kochanie! :)
Świetny rozdział. Dobrze ze ich relacje wracają do normy
OdpowiedzUsuńNie mogę sie doczekać następnego :D
Świetny rozdział nie moge.doczekac sie nn
OdpowiedzUsuńSuper, zawsze niecierpliwie wyczekuje rozdzialu ale oplaca sie <3
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny! :) xx @xxhemmings69
OdpowiedzUsuńjuhu relację się poprawiają i o to chodziło, yea! świetny♥
OdpowiedzUsuńOmg czemu ona to zrobiła do cholery?
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńNaprawdę się ciesze z poprawy ich relacji :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że rozdział tak krótki, ale jak zwykle świetny :D
Jeśli nie masz nic przeciwko chciałabym Cię prosić o pomoc w promowaniu mojego bloga :) http://biebsopowiadanie.blogspot.com/
Z góry baaardzo dziękuję i przepraszam :)
@missbizzlexo
Usunęła...może i nawet lepiej. Mniejsza z tym. Rozdział świetny <3 czekam na nn. <3<3
OdpowiedzUsuńDopiero zaczęłam czytać i to opowiadanie jest ajdbshfhabdi *.* zaskoczyło mnie to że usunęła tą ciążę ale chociaż coś się dzieje i na jej miejscu szybko nie przebaczylabym Justinowi :p jeszcze raz powiem że to opowiadanie jest boskie :D czekam na następny @Yo_Nigga__ xx
OdpowiedzUsuńŚWIETNY *o*
OdpowiedzUsuńomg, zaciekawilo mnie haha czekam na kolejny rozdzial 😍 @94janoskians
OdpowiedzUsuńŚwietnee <3 Jezuu tak mega wciągające że przeczytałam wszystkie rozdziały dzisiaj *o* czekam na nn^^
OdpowiedzUsuńŚwietny, jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać jak oni się zejdą...a on teraz jeszcze ją uratował....No OMB !!! Ale zwrot akcji...ja zawsze świetne napisane i w ogóle fabuła ciekawa...tak wiem że piszę nieskładnie no ale co tam *macha ręką* tak czy siak pozdrawiam i życzę dużooooooooooo weny /@_Bieeeber_
OdpowiedzUsuńczekam na nn .. + Świetny x
OdpowiedzUsuńja sie nie ciesze ze usunela dziecko przeciez wyrzuty sumienia beda ja zzerac do konca zycia :\
OdpowiedzUsuń